661

Za nami 4 edycja pielgrzymki biegowej „Biegiem do Maryi”. Dla 36 pątników sobota 13 maja rozpoczęła się o godzinie 2:45, kiedy to spotkaliśmy się wszyscy razem, żeby wspólnie pokonać 100 km i zanieść do Maryi nasze intencje. Celem pielgrzymki, podobnie jak rok temu, było Sanktuarium Matki Bożej Niezawodnej Nadziei w Sierpcu. W oddalonym o 100 km od Winnicy Sierpcu 540 lat temu objawiła się Matka Boża ratując ludzi przed morowym powietrzem. Teraz my pobiegliśmy do Maryi, żeby prosić ją o ratowanie nas, naszych bliskich, znajomych ,naszą ojczyznę i ofiarować jej każdy nasz krok. Każdy z pielgrzymów niósł w swoim sercu intencje własne oraz te obiecane innym.

Galeria z Pielgrzymki ->kliknij

Bieg rozpoczęliśmy o godzinie 3:00 spod figury Maryi pod winnickim kościołem. Wspólnie odmówiliśmy „Pod Twoją obronę” i po błogosławieństwie księdza Adama Gnypa wyruszyliśmy w drogę. Pierwsze etapy były pełne radosnego gwaru, śmiechu i dobrego samopoczucia. Wraz z ubywającym dystansem coraz mniej było wypowiadanych w drodze słów, więcej czasu na modlitwę, skupienia na swoich intencjach, przebywania z samym sobą i ograniczeniami własnego ciała. Co około 5 km był przystanek na zmianę w sztafecie męskiej i damskiej, a dla osób pokonujących cały lub prawie cały dystans była to krótka chwila na regenerację, posiłek i nawodnienie. Pomimo ogromnego zmęczenia i bólu całego ciała nie słychać było narzekania tylko słowa otuchy, motywacji i ogromne poczucie wspólnoty. Nie miał znaczenia dystans, tempo biegu, sportowe współzawodnictwo tylko wspólny cel: zanieść do Maryi intencje niesione w sercu.

Na drodze Matka Boża postawiła nam wspaniałych ludzi, którzy podzielili się tym co mieli i cieszyli wspólnie z nami. Jeden z przystanków wypadł na podwórku ludzi, którzy bez żadnych obaw otworzyli przed nami swój dom, pozwolili korzystać z toalety, zrobili kawę, poczęstowali tym co mieli i życzyli nam powodzenia. W tym spotkaniu wszyscy czuliśmy wyjątkową opiekę Matki Bożej i widzieliśmy łzy wzruszenia, kiedy obiecaliśmy gospodarzom swoją modlitwę.

Zgodnie z planem do Sierpca dobiegliśmy około 17:30. Na nasze przybycie zabrzmiały kościelne dzwony, a proboszcz ks. Marek Tomulczuk przywitał nas przed wizerunkiem Matki Bożej Niezawodnej Nadziei. Po całym trudzie mogliśmy uklęknąć przed cudowną figurą Maryi i złożyć na jej ręce nasze intencje. Już rok temu przekonaliśmy się o niezwykłej gościnności księdza Marka, nie inaczej było w tym roku. Na plebanii, na którą zostaliśmy zaproszeni mieliśmy możliwość wzięcia prysznica i posilenia się posiłkiem przygotowanym specjalnie dla nas.

Po krótkim odpoczynku o godzinie 19:00 biegnący z nami ksiądz Adam Gnyp odprawił Mszę Świętą. Wspólna Eucharystia, wygłoszone do nas Słowo Boże, przyjęcie Komunii Świętej przed wizerunkiem Maryi było wzruszającym przeżyciem. O oprawę muzyczną podczas liturgii zadbał Marek Maluchnik.

Po uczcie duchowej nadszedł czas na pokarm dla ciała. Wszyscy razem zjedliśmy przygotowany dla nas obiad i wyruszyliśmy autokarem w drogę powrotną do domu.

Pokonanie dystansu 102, 80, 70, 60 czy 20 km to dla wielu z nas był ekstremalny wysiłek, ale pomimo ogromnego zmęczenia i bólu był to czas pełen wewnętrznej radości i spokoju. Podczas przebywania w tej naszej małej wspólnocie na myśl przychodziły mi słowa św. Pawła  o pierwszych chrześcijanach, którzy żyli w braterskiej miłości, wszystko mieli wspólne i razem uwielbiali Boga. Podczas wszystkich naszych pielgrzymek towarzyszy nam atmosfera ogromnej życzliwości, przyjaźni i  wzajemnej pomocy w myśl zasady „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. W moim odczuciu to właśnie ta wyjątkowa atmosfera oraz odczucie niesamowitego wsparcia z nieba jest tym co nas do siebie nawzajem przyciąga i nie pozwala przestać biegać do Maryi.

Jakie odczucia, przeżycia i emocje zapamiętamy z tej pielgrzymki? Jakie momenty najbardziej zapadły w pamięci uczestnikom?

Pięknie naszą pielgrzymkę podsumował Grzegorz: „Ten bieg to czas w którym przeżywamy i doświadczamy wszystkiego. Każdy ma swoją intencję, potem ból, pot, pragnienie, radość i łzy, a na koniec Modlitwa i Chleb ze Stołu Pańskiego”

Jakie momenty były ważne dla Marka?Dla mnie było kilka takich ważnych sytuacji:

– Sam moment startu, kiedy uświadomiłem sobie, że naprawdę robię to po raz drugi. Znacznie cięższy, bo przecież dopiero 6 miesięcy od operacji i 2 miesiące od tego, jak zacząłem powoli biegać. Ale ta pielgrzymka była dla mnie priorytetem, robiłem wszystko, żeby w niej pobiec, modliłem się o to i… udało się wystartować. A to już było moje zwycięstwo.

-Poranne 3 odcinki, które przegadaliśmy z Hubertem, dzięki czemu mogłem go lepiej poznać.

-Mój kolega Sławek, który o godzinie 4.00 czekał w Kowalewicach przed swoim domem, żeby nas pozdrowić i życzyć powodzenia.

-Doświadczenie żywej obecności Boga, kiedy ruszałem z krzyżem w ręku z Raciąża. Już z dużym bólem w nogach, więc ściskając krzyż zacząłem modlić się Koronką do Bożego Miłosierdzia i namacalnie czułem, jak napędzam się tą modlitwą coraz bardziej i niesie mnie ona do przodu.

– Wszystkie intencje własne i te od osób, które mnie prosiły o modlitwę. Nie wypowiedziane głośno, ale znajdujące się w sercu, wystukane rytmem kroków. I ta jeszcze jedna intencja którą wziąłem – intencja Państwa, u których zatrzymaliśmy się na postój. Każde słowo zamienione z towarzyszami biegu. Bezcenne, ważne, nakręcające, pomagające.

-I wreszcie stanięcie przed Matką Boską Niezawodnej Pomocy. Tam już emocje po prostu puściły…”

A takie odczucia po pielgrzymce nosi w sercu Ilona: „Jeśli ktoś, zapyta się mnie, jak wyobrażam sobie niebo. To właśnie tak. Będziemy biegać razem z aniołami od Domu Bożego do Domu Bożego. Chlebem witał nas będzie sam Pan Bóg, Syn Boży i Matka Boża. Serca nasze będą przepełnione niewyobrażalną miłością, radością i pokojem. Po drodze będziemy spotykać szczęśliwych ludzi i aniołów wielbiących Pana Boga. Tylko z taką różnicą, iż nikt nie będzie odczuwać ani bólu, ani zmęczenia fizycznego. Przez chwilę czułam się, jakbym była w Niebie.”

Jak zapamięta pielgrzymkę Bogusia? : „To była wyjątkowa pielgrzymka, w wyjątkowym dniu, bo 13 maja. Matka Boża już od samej Winnicy zatroszczyła się o wszystko, bo postawiła na mojej pielgrzymkowej drodze wspaniałych ludzi. Nawet przez chwilę nie miałam żadnych obaw i wątpliwości, czy dam radę, byłam spokojna i pewna tego co robię. Przez cały czas naszego biegu działo się dużo dobrego. Coś niesamowitego , jak Maryja nas kocha, czuwa nad nami i zawsze na nas czeka. Czułam ,że Maryja cieszyła się razem z nami . Ponadto piękne, majowe krajobrazy, pełne żółtego rzepaku, pachnących bzów i szeleszczących, brzozowych liści dopełniły resztę. Dla mnie to była „uczta dla duszy i ciała”

Jakie emocje towarzyszyły Ilonie? : „Wiara , wytrwałość , wartości to co nasuwa mi się jako refleksja. Zobaczyłam kościół jakiego od w sumie od 13 lat nie widzę. To co ucieka między palcami jak piasek to jest właśnie wiara w dzisiejszych czasach, a tu patrząc na każdego biegnącego widzi się taką fajną wewnętrzną moc , siłę która jest elementem układanki. To ludzie stanowią Kościół nie budynki. Tak dziś myślę. 13 lat temu Maryja uratowała moje życie, wtedy na kilka lat poczułam taki flow wiary. Myślę, że wczoraj też był taki dzień. 13lat i 13 maja coś w tym jest. Dobrze też znów widzieć Kościół właśnie jako ludzi z takim świeżym spojrzeniem”

Również Ania chciałaby się z Wami podzielić swoimi przemyśleniami i przeżyciami podczas  pielgrzymki: „Co dzień nie zdajemy, nie zliczamy nie jesteśmy narażeni na stres, przed jakimś wydarzeniem, uczymy się uników i konfrontacji z trudnościami. Pielgrzymka biegowa proponuje nam zahartowanie w wytrwałości w dążeniu do celu. Taka okazja proponuje nam zmierzenie się z naszymi możliwościami, jest propozycją nie do odrzucenia w próbie wyrzeźbienia nawyku szlachetności, pracowitości, który będzie szeptał w naszej podświadomości: możesz więcej. Zmierzenie się samym sobą, przez wyciągnięcia maximum wysiłku od nas samych. Poprzeczka podjęcia próby jest w nas i jest pytanie ile dam radę ile wytrzymam? Próg wytrzymałości jest różny, inny u każdego i to jest piękne, ponieważ dzięki temu możemy się uczyć od siebie zachowań w pokonywaniu trudności i pracy nad sobą, która jest najtrudniejsza. Prawda jest taka, że znieść możemy bardzo dużo i warto się wystawić ponieważ narażenie na przetrzymanie testu fizycznego pomaga później w pokonywaniu sytuacji stresowych związanych z codziennym funkcjonowaniem. Moja propozycja jest taka wystaw się sam zanim zostaniesz wystawiony, przygotuj się, zaufaj Maryi”

Jeszcze Hubert chciałby przekazać kilka słów od siebie: „Samopoczucie po sobocie bardzo dobre zwłaszcza duchowe i psychiczne. Dużo czasu w gronie wspaniałych osób które łączy pasja do biegania i wiara. W niedzielę mimo zmęczenia pojawiła się myśl aby może spróbować następnym razem przebiec cały dystans do Niepokalanowa. Dziękuję  serdecznie za zaproszenie, pozdrawiam uczestników i osoby nam kibicujące.”

Na koniec chciałabym podzielić się z Wami modlitwą ułożoną przez św. Bernarda z Clairvaux, która towarzyszyła mi podczas biegu:

Idąc z Maryją, nie zboczysz z drogi.
Modląc się do Niej, nie stracisz nadziei.
Myśląc o Niej, nie pomylisz się.
Jej się trzymając, nie zginiesz.
Kiedy Ona Cię strzeże nie trwożysz się.
Gdy Cię prowadzić będzie nie zmęczysz się.
Kiedy Ona łaskawa Ci będzie dotrzesz do celu”

Bardzo dziękujemy wszystkim, którzy zaangażowali się w powstanie dzieła „Biegiem do Maryi”, pomysłodawcom, organizatorom i każdemu kto wspierał nas swoją modlitwą i dobrym słowem. Dziękujemy za wszystkie słowa wsparcia, komentarze i lajki na stronie FB. Wiemy, że wiele osób śledziło na bieżąco relację z biegu, dziękujemy i zapraszamy na kolejne wydarzenia organizowane z firmą EMPRA. Następna pielgrzymka „Biegiem do Maryi” zaplanowana jest na 28 października do Niepokalanowa.

Edyta Kucharczyk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *