196

Kontynuując cykl turystyki biegowej sześcioosobowa grupa Lidera Winnica wzięła udział w Półmaratonie Catania Naturosa na Sycylii. Bieg odbył się 8 grudnia 2024 roku. Do Katanii polecieliśmy w osiem osób: sześcioro biegaczy i dwie kibicki, w tym dwójka zaprzyjaźnionych biegaczy z klubu Timbud Team. Planując grudniowy wypad na włoską wyspę liczyliśmy na piękną pogodę i słońce, którego w Polsce w grudniu zazwyczaj brakuje.

W Katanii wylądowaliśmy w sobotę 7 grudnia w nocy, szybko dotarliśmy do hotelu i po krótkim odpoczynku w niedzielę rano wzięliśmy udział w półmaratonie. Start biegu zaplanowany był na godzinę 8:45. Tego dnia mocno zaskoczyła nas pogoda, bo zamiast pięknego słońca był ulewny deszcz. Całe szczęście kiedy zbliżała się godzina startu pogoda zaczęła się poprawiać. Pomimo, że temperatura powietrza wynosiła około 10-12 stopni to przez dość silny wiatr odczuwaliśmy, że jest dużo chłodniej.

W biegu na dystansie półmaratonu Lidera reprezentowali: Edyta i Mariusz Kucharczykowie, Marcin Banaszkiewicz oraz Rafał Darkowski. Aneta Banaszkiewicz oraz Mariola Darkowska dopingowały Lisów i Lisicę na starcie, w połowie dystansu oraz na mecie. Pół godziny przed startem zrobiliśmy wspólną rozgrzewkę i ustawiliśmy się przed linią startu. Jak to na południu Włoch bywa organizatorzy nie spieszyli się i nie czuli presji czasowej. Bieg wystartował po godzinie 9, więc ponad 15 minut po zaplanowanym starcie. Czas oczekiwania na bieg był okazją do poznania wielu Polaków biorących udział w tym wydarzeniu. Wszyscy zgodnie życzyliśmy sobie powodzenia.

Trasa biegu rozpoczynała się na płaskim terenie niedaleko plaży Lido Verde. Pierwsze trzy kilometry biegu to przeciskanie się przez tłum biegaczy i próba wejścia w swoje zaplanowane tempo. Po pierwszej nawrotce na trasie naszym oczom ukazała się Etna. Jej najwyższy punk był nadał spowity chmurami, ale to tylko dodawało uroku tej pięknej wulkanicznej górze.

Po około 5 kilometrach wbiegliśmy w urocze, wąskie uliczki starego miasta. Trasa półmaratonu przebiegała przez historyczne centrum Katanii. Miasto położone jest nad brzegiem Morza Śródziemnego, ale jego centrum znajduje się na wzgórzu. Po pokonaniu kilku dłuższych i krótszych podbiegów, po 9 kilometrze znów wbiegliśmy na płaską trasę biegnącą wydłuż morza. Pomimo że druga połowa trasy przebiegała po płaskim terenie bieg utrudniał dość silny wiatr, z którego słynie to włoskie miasto. Wiatr przegonił deszczowe chmury i pod koniec biegu wyszło już słońce, zrobiło się cieplej i przyjemniej. Wszyscy szczęśliwie ukończyliśmy półmaraton w zaplanowanym czasie.

Wrażenia Mariusza z biegu:

Niedzielny sycylijski poranek przywitał nas dość dużym opadem deszczu. Opad okazał się na tyle obfity ,że drogi zamieniły się częściowo w strumyki. No cóż, jakoś trzeba odebrać pakiety – okrywamy się czym tylko można, żeby za bardzo się nie wyziębić i kierujemy się do strefy startu. Na miejscu po przebyciu ok 500 m okazuje się że „miasteczko biegowe” dopiero powstaje – jak to u Włochów „piano piano :)”. Przemoczeni wracamy jeszcze na szybko na bazę przygotować się do startu i złapać trochę ciepła.

Start planowany na godzinę 8:45. Z racji niewielkiej odległości do startu wyskakujemy na rozgrzewkę 8:15, ku naszemu pozytywnemu zaskoczeniu deszcz przestał padać, na ulicy pozostały spore kałuże. Szybka rozgrzewka, trochę gimnastyki, rozciągania, niestety zabrakło trochę krótkich rytmów na solidne podkręcenie tętna. Ustawiamy się w strefie startu i czekamy na odliczanie… I jak to u Włochów, trochę postaliśmy – start przeciągnął się o dobre 15 min, zdążyliśmy już całkiem nieźle ostygnąć.

W końcu poruszenie i wystartowali zawodnicy na wózkach, a za kilka chwil reszta zawodników. Początek bardzo płaski równy, co chwila trzeba było omijać kałuże, ale to nawet było całkiem ciekawe, wystarczyła chwila gapiostwa i lądowałeś w solidnej kałuży.

Trasa prowadziła w kierunku starego miasta z przepięknym widokiem na zabieloną Etnę. Stare miasto to już zmiana podłoża na bruk i kostkę, zaczęły się też podbiegi i ciaśniejsze zakręty. Po trasie doświadczyliśmy włoskiego entuzjazmu kierowców, solidne gestykulacje, pokrzykiwania do siebie, trąbienie. Trasa biegowa powiła się trochę po starym mieście po czym zaczęliśmy wracać w kierunku startu – pętla 10 km.Przy 10 km trasa rozdzielała się na dwa tory: prawy dla biegaczy odcinka 10 km, lewy dla dystansu 21,1 km. Kolejne kilometry biegu przebiegały pomiędzy obszarem lotniska po jednej stronie, a wybrzeżem po drugiej stronie. Teren odsłonięty i zaczęło całkiem solidnie powiewać co stanowiło spore utrudnienie. Dla mnie, od tego momentu, zaczęła się walka o przetrwanie. Na pierwszym etapie biegu zabrakło trochę pokory i przestrzeliłem się z tempem biegu – za mocno wyrwałem pierwsze 10 km. Na 16 km nawrotka i tu już wiatr był sprzymierzeńcem, ale mi już nawet to nie pomogło. Doskoczył do mnie Sebastian (kolega z Nowego Dworu), nawet przez chwilę chciałem szarpnąć i trochę przy nim poholować się, ale nie miałem już z czego. Na 18 km przywitał mnie Marcin, ale na tym etapie to już tylko walczyłem o dotrwanie do końca. Pozostało mi tylko obserwować jak chłopaki solidnie i konsekwentnie parli do przodu. Bieg ukończony, ale złość sportowa została 😉, zostało coś do udowodnienia sobie samemu. Gratulacje dla wszystkich uczestników, w grupie siła i moc. Wyciągamy wnioski i lecimy dalej…

Nasze wyniki:

Imię i NazwiskoCzas nettoMiejsce OPEN K/MMiejsce w kategorii wiekowej
Marcin Banaszkiewicz1:34:3095/34016/48
Mariusz Kucharczyk1:35:28100/34020/63
Edyta Kucharczyk1:45:139/662/9
Rafał Darkowski1:57:45279/34037/48

Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy na zwiedzanie miasta Katania oraz na posilenie się pysznym włoskim makaronem. Będąc w Katanii nie mogliśmy przejść obojętnie obok przysmaków z pistacjami. Na Sycylii te słodkie orzechy są dodawane do wszystkiego również do spaghetti oraz pizzy. Zwiedzanie miasta zakończyliśmy w Katedrze świętej Agaty. 8 grudnia obchodzimy kościelne Święto Niepokalanego Poczęcia NMP, ale dopiero w Katanii możemy zobaczyć jego wyjątkową celebrację. W ten dzień do Katanii przyjeżdżają tłumy Sycylijczyków, aby wziąć udział w specjalnej procesji z figurą Maryi. Wielkość figury oraz liczne tłumy zrobiły na nas ogromne wrażenie.

Kolejne 2 dni spędziliśmy na zwiedzaniu pobliskich miejscowości. Wynajętym autem pojechaliśmy do zabytkowego miasta Syrakuzy na wyspę Ortygia, gdzie podziwialiśmy urokliwe wąskie uliczki pełne pięknych zakamarków i zabytków. Przeszliśmy śladami Archimedesa, świętego Pawła oraz świętej Łucji. Ostatniego dnia naszego pobytu na Sycylii rano zwiedziliśmy zamek w Aci Castello, a następnie udaliśmy się na lotnisko.

To była kolejna udana podróż i kolejna biegowa przygoda. Pogoda nie pozwoliła nam na wykąpanie się w Morzu Śródziemnym, ale i tak jesteśmy zadowoleni z ogromu atrakcji do jakich udało nam się dotrzeć. Widok przepięknej Etny, której uroki mogliśmy podziwiać przez całe trzy dni pobytu na Sycylii na długo pozostanie w naszej pamięci. Mamy lekki niedosyt, że nie starczyło nam czasu na to aby zajrzeć w środek krateru, dlatego chętnie przylecimy na tą urokliwą włoską wyspę ponownie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *